Jest mi wstyd, tak bardzo wstyd. Miałam pisać częściej, a wyszło jak zawsze. Se,str 3. minął a to żadnego posta. Może gdyby ktoś to czytał, to miałabym jakąś większą motywację. No właśnie, czy ktoś to w ogóle czyta? :)
No ale do rzeczy. 3. semestr to był taki ściśle politechniczny semestr. W końcu skończyła się zabawa - fizyka, mechanika, wytrzymałość materiałów, języki programowania... Ucieszyłam się, że w końcu się czegoś konkretnego nauczę, ale i obawiałam - czy ja bo bio-chem-fizie dam sobie radę. Jak się okazało, nie było najgorzej, a nawet skończyło się najwyższą jak do tej pory średnią na koniec semestru :) Jednak nie będę Was oszukiwać, że było tak słodko, że wszyscy zdali w pierwszym terminie i żyli długo i szczęśliwie. Jednak jeśli ktoś się przykładał od początku semestru, to nie miał żadnych problemów z zaliczeniem tego semestru w pierwszym terminie i spędzaniu czasu na 3-tygodniowych feriach. :)
A teraz moje krótkie przemyślenia na temat przedmiotów z 3. semestru:
MECHANIKA - czyli dobrze znabe z liceum bloczki, równie pochyłe i tym podobne rzeczy. No i oczywiście kinematyka, czyli ruch złożony i ta nieszczęsna siła Coriolisa. ;) Na zajęciach można było podłapać plusy za aktywność, a wiadomo jak bardzo aktywni są studenci, choć naprawdę nie wiem czemu, bo tablica nie gryzie. Mogę Was zapewnić ;) Ogólnie zajęcia oceniam bardzo pozytywnie. Jeśli ktoś lubił fizykę w liceum, to i tutaj nie powinien mieć problemów z zaliczeniem.
WYTRZYMAŁOŚĆ MATERIAŁÓW - czyli inaczej mówiąc mechanika ciała odkształcalnego. Z tym już było więcej zabawy, przynajmniej na laboratoriach, na których coś się działo. Chociaż coś, to może za dużo powiedziane, no bo naszym zadaniem było wyliczanie wytrzymałości na rozciąganie, zginanie itd. na podstawie danych, odczytywanych z różnych czujników przymocowanych do tych belek.
ELEKTRONICZNA APARATURA MEDYCZNA - w końcu coś związanego z naszym kierunkiem. Jednak nie będę oszukiwać, że były to moje ulubione zajęcia. Wykłady polegały na przepisywaniu slajdów z ogromem informacji, których nikt nie nadążał spisywać. Na laborkach natomiast mogliśmy się zmierzyć z 'prawdziwą' aparaturą, przede wszystkim EKG, któremu poświęciliśmy kilka zajęć. Najciekawsze były zajęcia z elektrochirurgii, bo każdy mógł na chwilę zamienić się w doktora i przeprowadzić operację na pomarańczy, kiwi, bananie czy czym sobie dusza zapragnie.
FIZYKA - czyli jak opanować cały materiał liceum w jeden semestr. Przedmiot bardzo przydatny, bo na fizyce przecież opierają się wszystkie nauki techniczne. Część wykładów była oczywiście powtórzeniem z innych zajęć, chociażby mechaniki. Najbardziej jednak urzekło mnie to, że w wolnej chwili Pan Profesor wprowadzał nam elementy fizyki sportu i tłumaczył chociażby słynny strzał Carlosa. :)) W zaliczeniu pomogło przeczytanie wszystkich notatek oraz Hallidaya i Resnicka, choć prawda jest taka, że na część pytań dało się odpowiedzieć, bazując na wcześniejszej wiedzy z liceum.
JĘZYKI PROGRAMOWANIA - czyli zabawa z Visual Basicem. Jak wszyscy wiedzą VB jest tak potrzebny w życiu jak... jak sama nie wiem co ;) Wykładowca starał się jak mógł i próbował nam wprawdzie dawać jakieś ambitniejsze zadania, ale i tak na zaliczeniu wystarczyło skonstruować kalkulator, który dodawał macierze. Cóż w przyszłości czeka nas samodzielna nauka C/C++, bo to chyba nas nie ominie.
GRAFIKA KOMPUTEROWA - czyli bawimy się Photoshopem. Bawimy, to odpowiednie słowo. Nie ma co się tu długo rozpisywać. Po prostu bawiliśmy się w przerabianie różnych zdjęć, by na koniec oddać dowolny projekt.
JĘZYK ANGIELSKI - no i na koniec mój 'ulubiony' przedmiot. Nauka bardzo przydatnych w życiu słówek biznesowych, które oczywiście mają nam się przydać w przyszłej praktyce zawodowej . Może gdyby te zajęcia były chociaż prowadzone w ciekawszy sposób...
To chyba na tyle. Zaczął się 4. semestr. Niedługo powinien pojawić się więc nowy post. Powinien, a jak wyjdzie, to zobaczymy ;)